W przeciwieństwie do większości tekstów z ogłoszeń, ten był niezwykle oryginalny. Do czego doczepię się dzisiaj? No właśnie - do kretyńskich sformułowań w aukcjach i ogłoszeniach. Zastanawia mnie zawsze, czy ludzie chcą łykać te puste frazesy, czy też piszący odznaczają się erudycją ograniczoną do lektury ogłoszeń stworzonych przez im podobnych "tfurcuf". Takie ciekawostki ja zawsze dekoduję na swój sposób. Przytoczę kilka przykładów.
1. Osławione "nic nie stuka nic nie puka" - dla mnie to znaczy, że - albo sprzedawca odwiedził już wszystkie szroty i kupił używane wahacze i amortyzatory, które jakims cudem okazały się mniej wybite od tych starych, albo wystarczyło powpychać ucięte kawałki dętki w silentbloki i pomogło, lub też - wszystko stuka, wszystko puka, a kupujący zrobi sobie durną wycieczkę, bo uwierzył w ten oklepany handlarski bełkot.
2. "Przebieg oryginalny, czego potwierdzeniem jest książka serwisowa" - ciekawe czego potwierdzeniem u nas, w Republice Kongo jest książka serwisowa? Chyba tego, że ktoś zainwestował kilkadziesiąt złotych w dofinansowanie miski ryżu dla dzieci pracujących w chińskich drukarniach, następnie dał zarobić producentowi pieczątek i tuszu. Książka jest też często potwierdzeniem dziwnego sposobu użytkowania auta - przez pierwsze trzy lata samochód pokonuje rocznie po 50 tys km, żeby w kolejnych latach (najczęściej zaraz po gwarancji), kiedy już widnieją wpisy innego warsztatu te przebiegi spadły do 10 tys. km. na rok. Dziwnym też zbiegiem okoliczności (w przypadku tych "bystrzejszych" serwisantów) jest, że przez kilka lat, wpisów dokonuje ta sama osoba, tym samym charakterem pisma i o dziwo, tym samym długopisem (niekończący się wkład). Ale kupiec uwierzy - i to jest najważniejsze!
Kiedyś opowiadał mi znajomy, jak robił książkę serwisową do auta. W drodze z Niemiec - zatrzymaywał się na różnych stacjach benzynowych i prosił pracowników o przybicie pieczątki. Po kilkuset kilometrach miał już piękną historię samochodu. Kupujący był wniebowzięty, jaka okazja mu się trafiła.
3. "Okazja" - to słowo mówi wszystko. Oto trafiłeś/aś w Lotto! Udało Ci się! Jedź, kup, a na pewno twój mechanik, blacharz bedzie miał "okazję" dobrze zarobić na Tobie. I to niebawem. Tak się składa, że okazje właściwie nie istnieją, a jeżeli są, to zdarzają się na tyle rzadko, że nie łudź się, iż to akurat Tobie się przydarzyła.
4. "Bez wkładu finansowego" - to takie niedopowiedzenie. Dla mnie oznacza tyle, co "nie dołożyłem do auta nic przez parę lat - ty już nie będziesz miał/a tak fajnie, bo się grat sypie i temu sprzedaję". Jest jeszcze "nie wymaga wkładu finansowego", a to już jest tylko zwykłe kłamstwo.
5. "Pełne wyposażenie bez skóry" - auto takie najczęściej posiada: elektrycznie regulowane lusterka, szyby, centralny zamek i klimatyzację, czyli podstawowe wyposażenie plus klima. Ale Polak łyknie, bo to fajnie się sąsidom opowiada - nie trzeba wymieniać po kolei, tylko raz, dwa - formułka i już zazdrosny słuchacz myśli, że tam barek z szampanem, a w schowku masażystka topless...
6. Moje ulobione "szyby w prądzie" (niestety coraz rzadsze). Nie znam sie na elektryce, ale szkło chyba nie przewodzi... Ja widzę w wyobraźni (chorej) jakiś pojemnik z prądem, a w nim te szyby. Ale chyba błądzę...
7. "W aucie nie było palone" - jeżeli sprzedaje pierwszy, niepalący właściciel, rozumiem. Nie pali, zna historię, więc może śmiało pisać, ale o co chodzi dziesiątemu właścicielowi samochodu, który wrzuca takie sformułowanie? Znał wszystkich pozostałych (w tym dwunastoosobową rodzinę Turków, którzy słyną z niepalenia) i wie, że nikt z nich nie palił? Troszkę śmieszne, ale może się czepiam. Może jak z auta nie bucha odór popielniczki, to powinno się tak pisać...
8. A na koniec dzisiejszej wyliczanki mój hit - nie takie częste, ale używane tylko przez wytrawnych literatów, z wyższym stopniem wtajemniczenia, który dla mnie jest jeszcze nieosiągalny - "auto robione pod siebie". Tu komentarza nie trzeba.
P.S.
Przez weekend odebrałem duużo telefonów o moje cudowne, szybkie, wygodne i przestronne Daewoo FSO Polonez Caro Plus. Ale zadzwonił też ten jedyny - kupiec, już nowy właściciel. Gość w porządku, nie poznałem historii jego życia ( kto czytał ten tekst wie, o co chodzi ), miłośnik Polonezów. Nawet z własnym "motodoktorem" przyjechał. Wlał do silnika "remont w płynie" i pojechał w siną dal...
Już nic nie będzie takie dawniej. Łza się w oku kręci... |
"nie palone" - znaczy że w aucie nie było pożaru :>
OdpowiedzUsuńTeż to w ten sposób odczytuję.
UsuńKiedyś, po poszukiwaniu auta, z ogólnego wkurwienia na to, że większość handlarzy na Allegro korzysta chyba z jednego szablonu opisu aukcji, przejrzałem oferty jednego z nich - miał wystawione kilka aut średniej klasy. W KAŻDYM nie było palone, nic nie pukało i było idealne. KAŻDE jego auto wystawione na sprzedaż było idealne. Idealnie robił z ludzi idiotów...
OdpowiedzUsuńbrakuje jeszcze jednego sformułowania " tylko lać i jechać " ... :)
OdpowiedzUsuńTo prawdopodobnie pochodzi jeszcze z zamierzchłych czasów, kiedy to zapinało się furmankę do konia, lało się zwierzę batem i jechało. Do tradycji nie można się czepiać...
Usuń"na ładnej feldze" i "auto po rozrządach" - to chyba nazwisko tej tureckiej rodziny...
OdpowiedzUsuńNa "emerytów" już nikt się nie nabiera, ale "autem jeździła kobieta" występuje dość często, co w praktyce oznacza zamulony silnik, przypalone sprzęgło i słabiutki ręczny (też przytarty)
OdpowiedzUsuńnie generalizuj kierowco Matiza...
UsuńNie jeżdżę matizem, bo się do niego ledwo mieszczę, kierowco golfa...
UsuńA po drugie, może faktycznie przesadziłem z tą oceną kobiet.Nie żebym się chwalił, ale moja żona i teściowa jeżdżą dynamiczniej niż wielu mężczyzn.
Bardzo proszę o niezaczepianie się wzajemne. To są dwa ostatnie komentarze w takim tonie i pozostałych nie będę zamieszczał. Nie chcemy chyba, żeby tutaj wyglądała dyskusja tak, jak pod artykułami w portalach informacyjnych. Dziękuję za zrozumienie.
UsuńZrozumiałem, "kierowca golfa" na pewno też.
UsuńPozdrawiam
"kierowca matiza" (a tak naprawdę passata i vectry) :)
Co oznacza ten "zamulony silnik"? Że, niby, jak ktoś wolno jeździ, to silnik się przyzwyczaja i już potem szybciej mu się nie chce?
Usuń"oryginalny przebieg" to znaczy, że prawdziwy, czy oryginalny bo 12 letnie auto ma 148 tyś ? :)
OdpowiedzUsuńOryginalny możemy też rozumiec jako osobliwy, niepowtarzalny, a 148 tys km w 12 letnich autach powtarza się, oj powtarza...
UsuńŚwietny tekst. Z tym, że teraz się nie pisze "pełne wyposażenie" tylko "FULL", ewentualnie "FUL".
OdpowiedzUsuńszkoda ze w ogloszeniach nie ma cen przy autach
OdpowiedzUsuń@Wszyscy:
OdpowiedzUsuńBędzie pewnie ciąg dalszy. O 3:00 nad ranem zamykają się oczy i trzeba się streszczać, więc temat nie został wyczerpany ;-)
W takim razie czekamy na więcej, bo czyta się to genialnie :D W oka mgnieniu przeczytałem wszystkie teksty i od razu wrzuciłem do zakładki ulubione ;) Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńGratuluje świetnego bloga!:) Chętnie przeczytam tekst dotyczący Alfy GTV który miał się tu pojawić:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne teksty mości panie:) Przymierzam się właśnie do zmiany samochodu więc lektura w sam raz. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńp.s. W podpunkcie wkład finansowy powtórzyło się dwa razy słowo "wkładu"
Dziekuję :-)
UsuńP.S. Powtórzenie usunięte.
Dzisiaj widziałem na otomoto ogłoszenie sprzedaży auta (notabene Polonez) - cyt: "Auto od nowości w domu" - mam rozumieć że trzymali auto w salonie przez 15 lat?? Kupi człowiek takie auto a potem żeby wyjechać z domu trzeba ścianę rozwalić?
OdpowiedzUsuńWidziałem kiedyś ogłoszenie sprzedaży Subaru Imprezy STi w "stanie menniczym" i to mnie delikatnie mówiąc rozłożyło na łopatki :).
OdpowiedzUsuńZnaczy się bity był jak moneta? :)
UsuńBardzo przyjemnie się czyta. Zastanawia mnie tylko, czym jest ten magiczny "remont w płynie"? ;)
OdpowiedzUsuńCoś, co zastępuje remont. Wlewasz i silnik "jak nowy" ;-)
UsuńJest jeszcze:
OdpowiedzUsuń"pali na dotyk"
i nieśmiertelne "serdecznie polecam".
Całkiem niedawno można było spotkać na allegro ogłoszenia w których auto pochodziło rzekomo od osoby którą po kilku słowach w prowadzenia sprzedający zawsze określał mianem "typowy Niemiec" lub "typowa Niemka"
OdpowiedzUsuń"remont w płynie" :D Błagam...:D:D:D
OdpowiedzUsuńA jaki efekt! Na własne uszy słyszałem jak silnik Daewoo FSO zaczynał się wyciszać... Pewnie nie na długo...
UsuńPopolemizuję z punktem 2 i 7.
OdpowiedzUsuńad 2.
Kupiłem 3.5 letnie auto od prawnika (to drugie auto w rodzinie, ganiała nim żona i prawnik) - w 3.5 roku nakulali 116 tkm (potwierdzone wpisami w książce i zweryfikowane w ASO + stanem pojazdu). Głównie na trasie Oleśnica - Wrocław - Poznań.
Ja podróżuję dużo mniej i u mnie nie będzie to 33tkm rocznie a bardziej 15-18tkm rocznie. Zamierzam dalej serwisować w ASO i kontynuować wpisy w książce. Mam więc po 3 - 5 latach dodać 80 tyś do przejechanego przebiegu, żeby zgadzało się z tym, jak jeździł pierwszy właściciel?
IMHO historia w książce, zweryfikowana (każdy wpis) w ASO + zweryfikowany stan pojazdu na ścieżce zdrowia ma sens przy sprawdzaniu samochodu (łatwo w VW i BMW)
punkt 2 ma sens, jeżeli jest nie do zweryfikowania ilość poprzednich właścicieli oraz oderwana historia z książki z tym co ma w bazie ASO.
tak, napiszę przy sprzedaży, że "Przebieg prawdziwu, czego potwierdzeniem jest książka serwisowa z wpisami, które są do zweryfikowania w ASO + stan pojazdu."
ad 7. Pierwszy właściciel nie palilł (jego żona też nie), ja nie palę (moja żona też nie). Więc przy sprzedaży na pewno napiszę, że "W aucie nie były palone papierosy" i będzie to prawda. Dlaczego mam ukrywać taką zaletę? (kiedyś miałem auto po palaczu i dopiero po roku-półtora zapach "wyszedł")