niedziela, 5 sierpnia 2012

Rodzaje kupców (Część 4)

"Bezwypadkowy.frustrat.pl" - blacharz-lakiernik-rzeczoznawca - osoba, która jak sama nazwa wskazuje, wie wszystko w danej dziedzinie. Zarejestrowany na wszelkich forach internetowych - od Autocentrum po forum  Zastavy. Cóż tu wiele pisać - po prostu ekspert. Na jakimś "bezwypadkowym.cośtam" zrzeszeniu profesjonalistów posiadł wiedzę wszelaką odnośnie blacharstwa i lakiernictwa.
   Teraz mała dygresja. Tak swoją drogą największy mój podziw budzą ludzie, którzy ze zdjęć w aukcjach i ogłoszeniach internetowych (często są to zdjęcia o jakości mms, czyli możemy poznać na nich markę i model, czasem nawet kolor pojazdu z oferty), potrafią określić np, że samochód "x" ma nierówne szczeliny na styku maski z błotnikiem i reflektorem, a to oznacza nie co innego, tylko poważny wypadek w przeszłości. Są pewnie i tacy, co po różnicy tych szczelin określą markę, model, kolor i numer rejestracyjny samochodu, z którym się egzemplarz sprzedawany kiedyś zderzył... Jest to dla mnie ewenementem na skalę światową! I nie wymyśliłem sobie tego. Są takie fora domorosłych "super-rzeczoznawców". Wydaje mi się, że PZMOT i DEKRA tam właśnie powinny robić rekrutację.
   Wracając do tematu - naszego delikwenta żaden podstępny handlarzyna nie oszuka! Żaden oszust nie wmówi mu bezwypadkowości! On wie najlepiej, że auto po które jedzie (a szuka oczywiście auta absolutnie bezwypadkowego) ostatnio zderzyło się z TIRem i stoczyło w przepaść. On, uzbrojony w magnesowy miernik grubości lakieru, stwierdzi nieomylnie, że 15-letni Ford KA o wartości  1500zł, został przeze mnie zakupiony jako mocno rozbity, następnie był naprawiony, wyszpachlowany oraz pomalowany i teraz jest sprzedawany z wielkim zyskiem (tak szacunkowo koszt tych oszukańczych zabiegów, które wyszczególnił mi "Bezwypadkowy.frustrat" wyniósłby około 4-5 tys zł  , co przy samochodzie wystawionym do sprzedaży za 1800zł dałoby oszałamiający zysk!  CDN...

8 komentarzy:

  1. Drogi Blogerze.

    Lekkość pióra i chęć dzielenia się przemyśleniami godna pochwały. Szczerze życzę większej ilość tak rzeczowych i przyjemnych w czytaniu wpisów.

    Niestety, powyższy nie przypadł mi do gustu (może związek z tym ma fakt iż jestem userem forum bez-wypadkowe.net - zachęcam do zapoznania się z treścią). W tym miejscu śpieszę poinformować że wstępna ocena ogłoszenia ze zdjęć czy opisu jest tylko częścią działalności w.w portalu.
    Malowany/źle spasowany element nie musi świadczyć o potężnym dzwonie o czym informujemy osoby szukające porady.
    Rozpoznawanie odcieni karoserii na podstawie zdjęć, niewątpliwie dyskusyjna sprawa, jednak moim zdaniem w mniejszym lub większym stopniu może nakierować potencjalnego kupca czemu powinien przyjrzeć się dokładniej.
    Ale do czego zmierzam, to określenie - frustrat. Wg mnie mocno nie na miejscu jest nazywanie w ten sposób osoby która bezinteresownie STARA się pomóc bliźniemu w potrzebie.
    Wiesz, obracasz autami i teoretycznie stoimy po przeciwnych stronach barykady (choć po zapoznaniu się z Twoją twórczością odnoszę wrażenie że chyba nie do końca), jednak my nie mówimy o każdym handlarzu sku#wysyn i oszust /nie tyczy się tych na których przekręt mamy twarde dowody/.
    Szanujmy się nawzajem, wyjdzie to na dobre Mi, Tobie jak i osobom które w poszukiwaniu informacji i pomocy zaglądają do sieci.

    Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. uderz w stół, a nożyce się odezwą ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Mianem "Frustrata" bardziej określiłbym typowego łowcę okazji (aka. rycerz z cyfrowym okiem) z naszego kraju niż osoby, które jak napisał ~anonimowy pomagają bezinteresownie w wyłapaniu dobrych samochodów bądź innych cennych okoliczności (pominięty , korekty przebiegów, itd.). Nie wiem czy jest sens pisać dalej skoro nie siedzi się (podejrzewam autora) na naszym forum co najmniej kilka miesięcy dzień w dzień. Ja sam działam na forum kilka lat i prawdopodobnie jestem najmłodszym z inspektorów (nie wpisuję nicku celowo ponieważ za dużo jest mnie w sieci). Jednak mam na koncie X-inspekcji i klientów, którzy respektują moją wiedzę i inspekcje, które im przedstawiam po oględzinach.

    PS. I naprawdę nie da się kupić zdrowego Forda Mondeo MK4 Titanium w dieslu ze znikomym przebiegiem zza granicy za 27999zł ze wszystkimi opłatami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedź dla wszystkich:
    Zgodzę się z jednym - określenie mianem "frustrat" jest tu uogólnieniem, które jak się łatwo domyślić jest krzywdzące dla osób mających pojęcie o motoryzacji. Ja oczywiście piszę tu tylko o "zaburzeniach", bo kogość z teoretyczną i praktyczną wiedzą bardzo łatwo odróżnić od marzyciela, który "poczytał i też chce być taki". Z kimś, kto ma pojęcie i krytykuje, dobrze się rozmawia, natomiast politowanie budzi "chłopaczek" z miernikiem badający Cinquecento za 950 zł i stwierdzający, że nie kupi, "bo na tylnym lewym błotniku jest 300 mikrometrów, a to znaczy, że był położony kit, dwie warstwy podkładu i lakier, a to z kolei znaczy, że auto było bite" (reszta samochodu oryginał!). Autentyk!
    A'propos forum "bez-wypadkowe" - byłem stałym czytelnikiej pierwszej "wersji" - bezwypadkowe (tej, która nagle została wyłączona), zarejestrowałem się na samym początku działania forum i czytałem chyba wszystkie tematy i posty jakie były. Jedne z zainteresowaniem, inne z politowaniem. I właśnie z takich "warstw szpachli, dwóch warstw podkładu i jednej lakieru" na aucie w cenie byle jakiego roweru śmieję się tutaj. Tam krytykowane były wysokie ceny za auta po przejściach i nieuczciwi sprzedający - ja mówię, co wiem i jak mam auto gorsze - zawsze jest u mnie tanie. Czasem najtańsze w Polsce (z jeżdżących).
    Tak więc forum znam (lub znałem wcześniej- może się coś zmieniło) i nie było moją intencją obrażać ludzi posiadających wiedzę w temacie. Zawsze natomiast irytowali mnie "szyfranci", którzy z marnych zdjęć odczutywali CV auta. Są takie samochody, że nawet w MMSie nie da się ukryć, że je rzeźbiono. Ja czepiam się tych, którym nie zgrają się piksele na ekranie i robią wywody nie do końca mające jakikolwiek związek z rzeczywistością. A uwierzcie mi, wiele postów czytałem i widziałem krytykę aut, które na zdjęciach wyglądały całkiem dobrze.

    Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za krytykę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uogólnienia nader często prowadzą do nieporozumień, niemniej dziękuję za rozjaśnienie tematu.
      Bez-wypadkowe.net są kontynuacją pierwotnego forum, uczestniczą w jego rozwoju starzy wyjadacze jak i świeża krew. Dyskusje prowadzone są w kulturalnej atmosferze, więc jeżeli przypadkiem natknąłbyś się na opis ogłoszenia z którym nie do końca będziesz się zgadzał bez kompleksów wyraź swoją opinię, "aby żyło się lepiej" :)

      Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  5. Bawią mnie czasami osoby które po zdjęciach określają wypadkowość auta. Sprzedawałem swoje auto- bezwypadkowe- kupione nowe w salonie po 3 latach użytkowania - opel astra II kombi, Na klapie brakowało napisów Opel Astra 1.6 - dzieciaki zerwały część więc dokończyłem dzieła. Zadzwonił koleś żeby mi powiedzieć że auto było bite bo nie ma napisów. Nie miał argumentów jak mu powiedziałem że jak przyjedzie i zobaczy to widać na lakierze różnice - pozostał ślad po napisach.Myślę że autor bloga takich klientów miał na myśli Pozdrawiam Autora z nad morza

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli mówimy o autach za 2-3 tysiące to się zgodzę że nie ma co robić szału w kwestii bezwypadkowości czy przebiegu. Z drugiej strony jednak ma to sens. Znajomy kupił toledo za 3tys zł. Oblecieliśmy elektronicznym czujnikiem lakieru. Auto malowane dookoła bez szpachli, dach oryginał. Przebieg oczywiście zgodny z normą PN tym razem PN/OK/200000. Korozji praktycznie zero. Lakier ładny bez zacieków, naprawdę dobrze położony. Gościu powiedział że brat lakierował. Gość miał auto 3 lata, mówił że kupił za grosze u niemca, zrobili lakier i jeździł. Okazało się że po zimie błotniki przednie i tylne całe w purchlach w dodatku bierze olej. W przypadku auta za 3 tys zł naprawa w ogóle nie opłacalna jak się nie ma brata/wuja/teścia/stryjka lakiernika.

    Można więc dojść do wniosku że jak ktoś kupuje za 3tys zł auto to może mieć wymagania. Wg mnie 99% ludzi kupuje auta za tyle kasy ile ma a nie stać ich na auto za 30 a kupuje za 3. Stań na auto za 300 a kupuje za 30.

    Można również dojść do wniosku że jak ktoś kupi auto za 30 to "se może" tą rdze po zimie za 300 od elementu polakierować przecież to nie duży koszt przy aucie za 30tys :)


    Co do ocenianiu po zdjęciach. A po czy oceniać? Jechać 100/200/300/400 km żeby w 10min zrobic oględziny i wracać? Przez telefon 99,99% ludzi mówi: Bezwypadkowy, oryginalny lakier, super stan. Potem się okazuje że śruby na błotnikach poomykane, szpary krzywe, maska nie pasuje, linia boczna w fale dunaju, auto pływa po jezdni, silnik cieknie. Co wtedy taki sprzedający znawca mówi? JA SIĘ NIE ZNAM :)

    Dodam że nie mówię o najtańszych autach, bo tych praktycznie nie oceniam bo nie ma po co. Mówię o auta ze środka cen i wyższych...

    OdpowiedzUsuń
  7. a co z tego, ze malowane?
    kolegi kolega kupil golfa 4 1.6 rok temu- rocznik 00 za 15tys zl!!!
    dlaczego?
    bo nie byl nigdzie malowany (bezwypadkowy-frustrat.pl

    posikam sie ze smiechu jak mu ktos wozkiem przy markecie obrysuje :D

    OdpowiedzUsuń

Piszcie, komentujcie, krytykujcie! Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk czyta każdy komentarz i publikuje te, które nie godzą w podstawy socjalistycznego państwa ;-)