"Poszukiwacz przebiegu" to taki osobnik, dla którego wskazanie licznika jest jedynym i najważniejszym wyznacznikiem przy zakupie auta używanego. Jego pierwsze pytanie przez telefon, to pytanie o przebieg. I sprzedający na tym etapie najczęściej ponosi już porażkę. Jakikolwiek nie byłby przebieg, a mowa to o przebiegach realnych przy samochodach kilku i kilkunastoletnich, to wynik jest zły. Dla przykładu - 13-letnie punto nie może przekroczyć 100 tys km , 12-letni Hyundai Accent w bardzo dobrym stanie technicznym, ale z przebiegiem 200 tys. km i w cenie typu "najtaniej na allegro" jest nieakceptowalnym złomem, który nie jest wart nawet kilku impulsów telefonicznych, a 9-letnie Audi A4 1,9 TDI z przebiegiem 235 tys km (stale rosnącym, bo w użytkowaniu moim), wystawione do sprzedaży w najniższym pułapie cenowym, to zapewne też ruina, wołająca o wolne miejsce na złomie.
"Poszukiwacz przebiegu" jest o tyle dobrym klientem, że nie zabiera czasu. On i tak nie kupiłby samochodu. Na szczęście taki jegomość rezygnuje już po kilku sekundach rozmowy telefonicznej.
Jest to z kolei target dla sprzedających, których opisałem tutaj. I niestety, ale życzę udanych zakupów.
Tak, tak a jak już osiągnie magiczne 179 tys, to trzeba się grubo zastanowić czy aby nie "kręcony" :D
OdpowiedzUsuń