piątek, 5 października 2012

Tanio, taniej, okazja!

   Tak oto Mercedes wylądował w ogłoszeniu, na najpopularniejszym portalu, którego nazwę większość ludzi odczytuje "imtaniejtymwiększaokazja.peel" . W momencie wystawiania, był to najtańszy na Śląsku i w Małopolsce jeżdżący egzemplarz, z roczników 1992-1995. Sprawdzałem sedany, diesle i  benzynę z LPG. Pewnie nie każdy wie, ale najtańszy, w naszych dziwnych realiach musi oznaczać - nie różniący się od najdroższych. 
   Od lat reklamy w telewizji skutecznie wmawiają nam, że kiełbasa za 8,99 zł/kilogram, dostępna w jakimś hipermolochu, to produkt spożywczy, na dodatek najwyższej jakości. Mało kto zagłębia się w lekturę składu materiałów użytych do produkcji, więc nie każdy wie, że pierwszym składnikiem, wyszczególnionym w tablicy Mendelejewa na opakowaniu takiej wędliny, często jest woda, następnie zmielone mięso, kości i niedopałki papierosów masarza z nocnej zmiany. Potem mamy mąkę ziemniczaną lub inną skrobię i cały wykaz "E", który zbiera to wszystko "do kupy" i nadaje smaku. Powstaje pytanie: czy Mercedes za 8,99 zł, będzie taki sam, jak ten za 25,99 PLN? Każdy myślący odpowie sobie w ciągu sekundy, ale niestety, wydaje mi się, że myślenie to zdolność, którą posiedli nieliczni. Jeszcze nie miałem telefonu od kogokolwiek, kto zdawałby sobie z tego sprawę. Wszyscy myślą, że jestem Świętym Mikołajem i chcę zrobić komuś prezent, że sprzedaję egzemplarz kolekcjonerski, wyciągnięty ze stodoły, gdzie stał pod sianem przez kilkanaście lat, a ja, niespełna rozumu, nie wiem, co mam. Byli nawet tacy, którzy upierali się, że będą za piętnaście minut, bo oni muszą być pierwsi! Niestety - po usłyszeniu, że nie wszystkie elementy mają fabryczny lakier, że obrotomierz i licznik nie działają, że szyberdach ma uszkodzoną prowadnicę, ich zapał gasł. Ogłoszenie jest krótkie, ale nie ma w nim słowa o żadnej "okazji", "jedynym takim" i tym podobnych bredni. Oto treść. Interpretacja dowolna.

***


   Mam do sprzedania legendarnego, niezniszczalnego Mercedesa E200 D z 1993 roku. Silnik pracuje dobrze - jeszcze wiele kilometrów przed nim! Skrzynia biegów manualna, 5 biegów - bez uwag krytycznych. Z zawieszenia nie dochodzą żadne niepokojące odgłosy. Auto jeździ, hamuje, skręca - czyli ma wszystkie cechy, których oczekujemy od takiego pojazdu, za taką kwotę.
   W wyposażeniu dodatkowym (rzadkość w Mercedesie W124, a nieosiągalne w W210) - brak zgnilizny, dziur i nawet rdzy! Oczywiście jakieś małe ogniska korozji dojrzy uważny obserwator, ale nie czarujmy się - w tym aucie nie jest źle, a jeśli ktoś szuka egzemplarza w stanie fabrycznym - proszę ustawić sobie sortowanie ogłoszeń po cenie "od najwyższej" i dzwonić pod pierwsze wyświetlone pozycje.
   Samochód jest naprawdę OK. Trzeba włożyć troszkę serca, by jego stan był na nowo bardzo dobry, ale nie wymaga on wielkich inwestycji - lakier jest w miarę ładny, wnętrze jest niemal jak nowe (fotele nieprzetarte, bez plam i dziur, deka rozdzielcza, okleiny w jednym kawałku, bez dziur po uchwytach, CB radiach itp.). Klika drobiazgów wymaga naprawy.


Jeśli szukaksz niezawodnego, taniego w użytkowaniu i całkiem jeszcze ładnego auta - zapraszam!

Jeśli Twoim pierwszym pytaniem ma być "jaki przebieg?" - nie dzwoń! Nie lubię głupiej gadki. To jest 19-letni W124 200D. Wystarczy.
Jeśli dzwonisz z telefonu zastrzeżonego - oszczędź sobie, bo nie odbiorę (skąd mam wiedzieć, czy to mafia nie chce podstępnie przejąć mojego "Merola")
Jeśli chcesz dzwonić po 20:00 - oszczędź sobie - nie odbieram po tej godzinie.
Nie odpisuję też na smsy !

Jeżeli powyższy "regulamin" Cię obraził - przykro mi, ale to znaczy, że właśnie Ciebie chciałem nim wyeliminować z dzwoniących.

Pozdrawiam i zapraszam wszystkich z poczuciem humoru!

Wszystkich pozostałych informacji udzielam telefonicznie.


***
   Tak właśnie po raz kolejny mogę się przekonać, że czytanie ze zrozumieniem, to trudna sztuka. Dzwonią do mnie ludzie, którzy zobaczywszy zdjęcia, zakończyli na nich zapoznawanie się z, jakże skomplikowaną, treścią.  Panu, który przez telefon dziękował mi za skuteczne "obrzydzenie mu" mojej "gwiazdy", wróżę jeszcze wiele tysięcy kilometrów przejechanych w poszukiwaniu "okazji bez rysek". Już trochę pojeździł, bo jak z żalem stwierdził - "nie każdy w rozmowie telefonicznej naświetla faktyczny stan sprzedawanego "cudeńka", a żona jest wymagająca i byle czego nie chce".
   Od innego dzwoniącego dowiedziałem się np. że w moim W124 jest klima. Jak dotąd ja jej nie zauważyłem, ale poszukam... Jeden z dzwoniących, po zapytaniu o przebieg, dowiedział się, że wynosi on - między dwa, a trzy miliony kilometrów, więc wymianę informacji zakończył w ekspresowym tempie, stwierdzeniem w stylu, że "miliony to na koncie, a nie na liczniku". Ja bym jakąś stówkę wziął z tego konta i zainwestował w kurs czytania ze zrozumieniem.
   I tak jest wesoło z tą sprzedażą. Mam nowe hobby - otrzeźwianie napalonych dzwoniących. Póki co, nie zależy mi zbyt mocno, by Mercedes szybko znalazł nabywcę, ponieważ go polubiłem. Nawet bardzo. Jeżdżę sobie nim wszędzie "w wielkim stylu". W nocy pseudoekolodzy przykuwają się łańcuchami do rury wydechowej,  rano, kiedy odpalam maszynę - trzaskają wokół zamykane okna. Dzieje się!
   Jedno jest niezmienne - za każdym razem, kiedy wsiadam do środka i ruszam, mam uśmiech na twarzy - od ucha, do ucha. Bo to przecież ostatni prawdziwy Mercedes...







34 komentarze:

  1. można prosić o linkę do tego ogłoszenia???

    może bym sobie sprawił takiego jaktajmera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, skąd ja to znam. Sam mam S124 z nieśmiertelnym, wolnossącym OM602 i jest to pierwsze auto (poza byłym W123 teścia i obecnym W201 brata), w którym gęba śmieje mi się podczas jazdy, tak samo jak w dniu kupna (mam go od 3,5 roku). Nie ważne, że ma natrzaskane koło mln kilometrów, nie ważne że ma 21 lat, nie ważne że nie ma klimy, że pali 8,5 L/100km (a nie 4 jak TDi'ki ;)). On sobie dostojnie klekocze i zawsze dowiezie mnie w ciszy i spokoju do celu. Muszę zerknąć z ciekawości na to ogłoszenie. Powodzenia w interesie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekaw jestem kto kupi tego merca?
    Cena całkiem do rzeczy. Nawet powiedziałbym, że tanio jak na tak wyglądające auto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko 4000zł? Strasznie żałuje, że nie mieszkasz w okolicach zachodniopomorskiego bo skusiłbym się od razu. Własnie takiego autka poszukuje :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo prawda jest taka że dużo osób kupujących nie zna się na kupowaniu samochodu bo i skąd, myślą że jak mniejszy przebieg to mniejsze ryzyko wtopy. Cena to kolejny element, ile razy się słyszy od kogoś że się przepłaciło czy to auto nie jest tyle warte i że za tą kwotę można mieć piękne Audi. Niestety dają się oszukiwać, później się dziwią że kontrolka Check engine świeci się przy 80tys km. Tak swoją drogą oglądam właśnie ogłoszenie Seata Exeo 2010rok prawie 150tys km.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam ostatnio był na aledrogo pasek 2010r 2.0tdi z przebiegiem 549 tyś km ;-)

      Usuń
    2. E to jeszcze nic. Tutaj jest Skoda z 2007r w benzyce 2.8 z przebiegiem ponad pół miliona :D

      http://otomoto.pl/skoda-superb-C24755590.html

      Usuń
  6. Aj tam aj tam, taka kiełbasa za 8,99 to dobra musi być, ostatnio w tesco widziałem taką za 3,99zł za kg.
    A co do czytania ze zrozumieniem - dawno zapomniana sztuka, którą parają się tylko nieliczni. Ale tacy potrafią przeczytać i nie dzwonią z głupotami, stąd telefony od pozostałych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupilem i sprzedalem juz pare aut w zyciu i tak sie zastanawiam nad jedna kwestia: kazdy w naszym pieknym kraju chce kupic tanio i sprzedac drogo, niewazne czy mowa tu o aucie, domu czy chocby butelkach...
    Skoro kazdy chce sprzedac za miliony, a Panskie autko jest jednym z najtanszych na lokalnym rynku to skad i za ile udalo sie go zdobyc... nie oczekuje tutaj odpowiedzi ;)
    ale musial sie znalesc ktos kto sprzedal tanio... az trudno uwierzyc ;)
    Opis auta super, od jego "oryginalnej" historii po tresc ogloszenia.
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepne "wiesci" z zycia muminka... sorki jakos sie wymsknelo.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czemu "muminka" - myślałem ze uszatka...

      Usuń
  8. Kurczę, śliczny ten Mietek. Szkoda, że nie stoi w woj. łódzkim, bo chętnie bym go obejrzał, bo do Krakowa daleko (tak widnieje na aukcji). Mam zasadę, że więcej niż 100 km od miejsca zamieszkania po auto nie jadę.

    A co do bloga, bardzo lubię czytać Pana wpisy. Są bardzo zabawne i niestety prawdziwe. Fajnie Pan napisał tą historyjkę o przebiegu Mercedesa i PN 160000. No, ale niestety taka polska natura kupujących, auto musi być tanie, 15-letnie prosto z salonu, używane przez dziadka do jazdy do kościoła.
    Pół roku temu szukałem auta dla siebie (moje pierwsze :) ) i na przebieg nie patrzyłem, bo nie było sensu. Dla mnie liczył się dobry stan techniczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze napisane "obejrzał"... tylko czy po przeczytaniu wszystkich postów kolega nie zrozumiał że autor tak jak większość ludzi sprzedających potrzebuje żeby ktoś go KUPIŁ a nie OBEJRZAŁ - uwielbiam ludzi co to mają za dużo czasu i przyjeżdżają "obejrzeć" - czytaj truć dupe - pozdrawiam handlarz z Barachowic Górnych

      Usuń
    2. :) - zgoda - oglądacze i telefoniczni maruderzy to masakra

      Usuń
    3. Pozdrawiam anonimowego kolegę, który kupuje auta na podstawie zdjęcia. Owszem, zrozumiałem post, ale istnieje coś takiego jak ograniczone zaufanie. Jeżeli auto jest faktycznie w takim stanie wizualnym jak na zdjęciach, a opis jest faktycznie nieprzekłamany to nic tylko brać, za takie pieniądze to grzech ominąć. Nie chciałbym jechać przykładowo 100 km (dalej nie jadę po samochód) tylko po to, żeby się okazało, że w podłodze są dziury od rdzy, a biegi w skrzyni nie wskakują. Szkoda mojego czasu i pieniędzy.

      Szukając auto napotkałem wiele ofert ze wspaniałymi zdjęciami, wspaniałym opisem, a przez telefon wychwalany pod niebiosa i wcale nie mówię o najtańszych autach. Były też oferty typu lekko pordzewiałe, ale w dobrym stanie technicznym. a potem po przyjeździe okazywało się, że dymiło z silnika po odpaleniu, a zdjęcia były robione chyba ze 2 lata wcześniej. Stąd moje ograniczone zaufanie. Dlatego przed obejrzeniem nie nastawiam się, że kupię.

      Ja tak właśnie kupiłem mój obecny samochód. Pojechałem obejrzeć, bo był blisko i wróciłem drugim autem, bo okazało się, że ktoś był uczciwy i faktycznie opisał dokładnie auto i zdjęcia były "świeże". Cała procedura oglądania i zakupu trwała może z 30 minut.

      Mam nadzieję, że kolega anonimowy trochę zrozumiał, dlaczego napisałem obejrzał, a nie kupił.

      PS. Nie mówię, że autor wpisu "podkolorował" samochód w opisie, bo może być faktycznie uczciwy tak, jak sprzedawca mojego auta. Niestety, nie znam go osobiście, stąd ograniczone zaufanie.

      Usuń
    4. Proszę tylko odpowiedzieć sobie na pytanie Czy jest Pan faktycznie "na kupnie" samochodu że pojechałby Pan sobie obejrzeć ;)

      Usuń
    5. Tak, jakby był blisko to bym go pojechał obejrzeć i jeżeli byłby w takim stanie jak na zdjęciach i w opisie, to chętnie bym kupił, bo za taką cenę to jak oddawać za darmo. Obecnie jestem w trakcie poszukiwania takiego youngtimera do renowacji, co prawda bardziej w wersji coupe, ale sedanem też bym nie pogardził. Tylko, że tak jak pisałem, dalej niż 100 km po auto nie jadę (chociaż teraz rozglądam się tylko w Łodzi albo Warszawie, bo nie mam czasu), a w rejonie Łodzi i okolic nie znalazłem nic wartego uwagi, bo albo były tak pordzewiałe, że nawet jakbym je przygarnął za 2tys. nie opłacało się ich restaurować, albo były w tak kiepskim stanie technicznym, że do domu bym mógł pojechać tylko lawetą. Oczywiście po przekroczeniu granicy 10 tys. znajdują się już dosyć zadbane egzemplarze, ale wtedy drastycznie wzrasta koszt renowacji.

      Znając życie auto kupię przypadkiem tak jak moją obecną zabawkę w123. Podjechałem, obejrzałem i po kilkunastu minutach kupiłem, bo wszystko było tak jak na aukcji.

      Usuń
    6. Widzę że pan Anonimowy jest typem osoby, która jest obrażona na wszystkich którzy śmią zająć mu chociażby 5 minut jego jakże cennego czasu, a on z tego nic nie ma... Może ktoś chce obejrzeć dany model dlatego że rozważa kupno samochodu (choć jeszcze nie jest na 100% zdecydowany na dany model) i widział go na zdjęciach w internecie, w ogłoszeniu i/lub na ulicy i mu się spodobał więc chciałby mu się przyjrzeć bliżej. Na zdjęciach nie zobaczy dokładnie jakości wykończenie (jest to osoba która nie miała w życiu okazji siedzenia we wszystkich możliwych markach samochodów) więc dlatego chce obejrzeć na żywo - może się okaże że z zewnątrz jest ładny ale jakość wykończenia wnętrza jest słaba (jak np. -moim zdaniem- w nissanach). Jak mu się spodoba to może kup - może! czy jest do tego zobligowany?

      Usuń
    7. Wystarczyłoby, aby w ogłoszeniu zawarł info o szyberdachu, obrotomierzu i innych wadach. A tak jak każdy handlarz łudzi się, że może ktoś przyjedzie i weźmie z tymi wadami, bo w końcu przejechał 200km.

      Usuń
    8. faktycznie szyberdach i obrotomierz skutecznie dyskwalifikuje ten samochód... po napisanych komentarzach dochodzę do wniosku ze czytający tego bloga to w większości poszukiwacze OKAZJI

      Usuń
  9. Ja do końca życia będę pamiętał co widziałem w sprzedaży w sklepie mięsno-wędliniarskim w Łodzi.
    Produkt nazywał się "Przysmak emeryta" i kosztował całe 5 zł za kilogram. Wyglądało to to jak skrzyżowanie pasztetu z kiepami właśnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to był "Przysmak z emeryta"? ;)

      Usuń
  10. ja sprzedałem pare aut w życiu jako 1 właściciel - ludzie się o nie zabijali - zastanawiałem się czemu - może myśleli że zmieniałem olej co 15tyś - a nie tylko dolewałem i to taki olej który akurat miałem pod ręką:)

    OdpowiedzUsuń
  11. BTW - po lifcie zderzaki powinny być w jednolitym kolorze (takim jak boczne listwy). Tutaj listwy na zderzakach są czarne - jak w serii z lat 1989-1992. Może Turek ze względu na obcierki parkingowe pomalował same listwy na czarno (bo długość tylnej listwy zderzakowej sugeruje, że są to jednak zderzaki poliftowe)...

    OdpowiedzUsuń
  12. Niektóre komentarze bardziej rozbawiają niż ten skądinąd zabawny fajny blog.

    Ciężko zrozumieć, baranki jeden z drugim, że to właśnie ludzie zachowujący się podobnie jak Wy są na świeczniku na tym blogu? Podjechałbym obejrzeć (i zatruć dupę sprzedającemu, który odbiera telefon za telefonem, ma życie rodzinne, ochotę na spacer czy basen czy po prostu lubi posiedzieć w domu) ale mam za daleko o 200km (to przecież dobre 100 zł więcej i 9 zł na hot-dogi, ojejejej), a w ogóle to w w124 za 4000 zł jeżdżącym od 19 lat są inne listwy niż powinny być, dalej przebieg itp itd. Obudź się Polsko, jak nawołuje Jarosław.

    To auto jeździ, skręca, hamuje, ma biegi do przodu i wsteczny. Kosztuje 20 proc tego co egzemplarze tzw. kolekcjonerskie (czyli świeżo podpicowane). Cięzko to zrozumieć niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie śmieszy twoja wypowiedź, baranku. Nie wiesz, czy to auto jeździ, skręca itp. Wnioskujesz to po opisie na aukcji. Rzeczywistość może być inna. Może się okazać, że w miejscu podłogi jest podgląd na podłogę, albo jeździć może na lawecie. A czasu i pieniędzy (wydanych i tych, które mogłeś w tym czasie zarobić) nikt ci nie zwróci.

      Usuń
    2. Piszę co widzę. Listwy to taka mała ciekawostka dotycząca prawdopodobnej wypadkowej przeszłości. Dla jednego w 20-letnim aucie za 4000 to bez znaczenia, a dla drugiego może oznaczać niezbyt dobrze poskładane puzzle po przygodzie z drzewem. PS. Cieszę się, że swoją wypowiedzią wywołałem uśmiech na twej twarzy. Choć dalej nie wiem co w niej jest śmiesznego? Że Turas coś majstrował przy zderzakach? Mnie to jakoś nie smieszy. Dodam tylko, że drugi post w tym temacie jest mojego autorstwa - jeżdżę na codzień S124, więc naprawdę wiem, czego można się spodziewać po baleronie za 4000. Można trafić na niezłe wozidło, lub totalną ruinę (będąca mieszanką części że wszystkich 3 serii W124). Pyrsk

      Usuń
    3. Myślę że taki mercedes na 1000% bezwypadkowy kosztowałby koło 14tyś zł i to byłaby OKAZJA!! Ale wtedy frajerzy nie dzwoniliby bo za tyle to kupią passata 2006... z serii najtańszy

      Usuń
  13. A jakie auto za 4000 zł gwarantuje mi to, że po przyjeździe na miejsce nie "w miejscu podłogi jest podgląd na podłogę, albo jeździć może na lawecie"? Poza tym komentujący tu to nie osoby które nie mają pojęcia kto oferuje ten cud motoryzacji (jak owi zabawni klienci z allegro czy otomoto), tylko Ci którzy czytają tego bloga i zdążyli już choć częściowo poznać obecnego właściciela pojazdu i jego mentalność. A zachowują się dokładnie tak samo jak Ci pierwsi. Wnioski?

    Społeczeństwo jest durne i nie dorosło do kupowania używanego samochodu, w szczególności tego oferowanego za marną część kwoty jaką należy zapłacić za porządny egzemplarz. Kolega Kamień tu akurat rozbawił mnie najmniej, spoko.

    OdpowiedzUsuń
  14. Panowie, po co ta napinka? Delektujcie się lekturą bloga, bo to świetna rozrywka.
    Ja czekam na kolejny wpis i kolejne perypetie kolegi-handlarza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny ten mesio..

    Pogratulować Berbecia! Wygląda zdrowo :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Autorze,
    Czyżby na zamknięcie sezonu pojawiło się więcej roboty, że tak rzadko pojawiają się teksty? ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. mialem takiego...
    kupilem sobie do roboty golfa 3 za 3tys zl
    pan mowil, ze przedemna byly osoby ktore sprawdzaly lakier miernikiem, nie wychodzilo ok to nie wzieli :D

    ja obejrzalem z grubsza, wnetrze bardzo ladne, odpalilem, zaplacilem i zabralem
    po drodze okazalo sie, ze amortyzatory do wymiany, kat wtrysku do ustawienia, skrzynia biegoe do wymiany...
    zdenerwowalem sie?
    w zyciu!
    to swietne auto za 3tys zl- czego mialbym wymagac?
    amorki wymienione, rozrzad, filtry
    skrzynia napierdziela na wstecznym prawie rok, czekam kiedy padnie, jak padnie to wymienie
    malowany?
    nie wiem, nie patrzalem, rudej nie ma, wiec pewnie tak- to dobrze, bo rudej nie ma ;)

    gdyby merol byl blizej mnie, to napewno bym lyknal bez dyskusji i probnej jazdy, jesli oczywiscie nie byla to taksowka, bo wtedy to mowiac szczerze bym podziekowal
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. no tak przebieg, ponoć ważna rzecz, właśnie kupiliśmy auto z przebiegiem 279 tyś. i oznaczeniem że rozrząd wymieniony był przy 300 tyś. :)

    OdpowiedzUsuń

Piszcie, komentujcie, krytykujcie! Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk czyta każdy komentarz i publikuje te, które nie godzą w podstawy socjalistycznego państwa ;-)