poniedziałek, 25 maja 2015

Wiem, że się uda!

   Narzekamy na beznadziejną pracę, brzydką pogodę, grypę czy ból gardła. Płaczemy, bo auto na którą wydaliśmy ciężko zaoszczędzone pieniądze miało być wspaniałe, a okazało się standardową, spolszczoną kupą złomu. Jest nam źle i ciągle znajdujemy powody do niezadowolenia. Taka nasza cecha narodowa. Wiadomo - każdy ma swoje problemy i odbiera je z własnego punktu widzenia. Kiedy jednak słyszy się historię taką jak poniżej, rozumiemy że tak naprawdę wielu z nas nie ma ŻADNYCH problemów...

Przeczytajcie i pomóżcie.





Julka - lat 10
   Jeszcze pięć miesięcy temu wesoła, wysportowana, zawsze uśmiechnięta dziewczynka.

Choroba
   8 Stycznia 2015, na kilka dni przed dziesiątymi urodzinami - pierwszy atak padaczki. Po wielu badaniach diagnoza - zapalenie mózgu Rasmussena. Rzadka, nie do końca zbadana choroba powodująca stopniowy zanik kory mózgowej. U Julki zaatakowała lewą półkulę mózgu odpowiedzialną m.in. za mówienie, myślenie oraz ruchy prawej ręki i nogi.
   Dzisiaj, po pięciu miesiącach Julka nie chodzi, porusza się na wózku inwalidzkim, nie jest w stanie utrzymać nawet kredki w rękach, mówi z coraz większym trudem. Afazja (w uproszczeniu - zanik mowy na skutek uszkodzenia mózgu) i niedowład prawej strony ciała postępują w zastraszającym tempie. Julka ma nawet kilkaset ataków padaczki dziennie. Dziewczynka jest świadoma tego, co się z nią dzieje. Obecnie przebywa w domu i przechodzi rehabilitację. Jej 4-letni braciszek Michałek nie chce chodzić do przedszkola, ponieważ boi się, że kiedy wróci do domu, siostry już nie zastanie.

Szanse
   Wyleczyć choroby się nie da. Rodzice szukali i szukają pomocy wszędzie. Jedyną szansą dla dziecka jest usuniecie jednej z półkul mózgu, tej zaatakowanej przez chorobę. Jest nadzieja, że to pozwoli jej przeżyć i w miarę normalnie żyć. Polscy neurochirurdzy podchodzą do tego bardzo sceptycznie i nikt z nich nie chce podjąć się wykonania operacji. Każą czekać, aż stan dziecka pogorszy się do tego stopnia, że resekcja nie wyrządzi jej już żadnej szkody. Tyle, że wtedy będzie za późno...
   Lekarze z Wielkiej Brytanii i Niemiec widzą jednak szanse w szybkim zabiegu - wykonywali już takie operacje i znają mnóstwo dzieci, które żyją i funkcjonują mimo tak drastycznego kroku jakim jest usunięcie półkuli mózgowej. Nie ma pewności, że się uda, ale jeśli jest choć iskierka nadziei - trzeba walczyć.

Leczenie dziewczynki może kosztować nawet milion złotych! Czasu jest bardzo niewiele, bo choroba postępuje w zastraszającym tempie! 

Proszę każdego, kto tylko przeczyta tekst o wpłatę na podane poniżej konto Caritasu (z dopiskiem Julia Kołodziej), proszę o udostępnianie informacji na fejsbukach i innych portalach. Musi się udać, nim będzie za późno. Pamiętajmy, że to co zrobimy w życiu dobrego, kiedyś do nas wróci.


Zbiórka pieniędzy na ratowanie Julki
Zbiórkę pieniędzy na leczenie Julki prowadzi CARITAS Archidiecezji Krakowskiej (ul. Michała Ossowskiego 5, 30-656 Kraków). 
Wpłaty można kierować na rachunek nr 58 8589 0006 0000 0011 1197 0001. Dopisek: Julia Kołodziej. 
Poniżej link do artykułu z Dziennika Polskiego

Za każdą przekazaną złotówkę - w imieniu Julki i jej rodziny dziękuję.